sobota, 4 października 2014

Absurd trzeci.



Zanim zdążyłam się odezwać usłyszałam głośny huk. Kiedy spojrzałam w stronę źródła hałasu zauważyłam Igłę i Zatora wygrzebujących się z łóżka. Połamanego łóżka.
- Co tu się stało? - zapytałam skonfundowana, rejestrując jeszcze Gumę, który siedział z głową ukrytą w dłoniach i powtarzał cicho pod nosem Za co? Za co?
- No...zaproponowałem żebyśmy podczas czekania na ciebie poskakali po łóżku. Nie moja wina, że się uszkodziło. - powiedział cicho Krzysiek.
- Nie twoja? - warknął Zagumny, a Igła spojrzał na niego przestraszony. - Tylko nie myśl, że będziesz spał ze mną. Popsułeś, to teraz cierp.
- Ależ Pawełku...
- Powiedziałem coś?! I zdania nie zmienię!
Igła wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Usiadł jeszcze tylko w kącie i przestał się odzywać, co było w jego przypadku nieco zaskakujące.
- Może obejrzymy jakiś film? - zaproponował Andrzej, widząc że atmosfera nieco się popsuła.
- Czemu nie? - stwierdziłam. -  A co proponujesz?
- Poczekaj, sprawdzę - odpowiedział, uśmiechając się do mnie, po czym wziął laptopa i zaczął przeglądać swoje pliki. - Mam Zieloną Milę, Nocny pociąg z mięsem, Głupi i Głupszy, Ciekawy przypadek Benjamina Buttona i Titanica.
- Ja chcę Titanica – krzyknął Konar. Jego wybór poparli Kłos, Mika i Zatorski. Przystaliśmy więc na niego( a właściwie nie mieliśmy wyboru, bo zaczęli nam grozić, że obrażą się na zawsze jeśli włączymy coś innego) i już po chwili zaczęliśmy oglądać film.
                                                                                        *
Ciemny pokój, rozjaśniony tylko blaskiem bijącym od laptopa wypełniony był ciszą, którą przerywały ciche pochlipywania. Nie, nie były moje.
- Zator, płaczesz? – Bartek z zaskoczeniem spojrzał na kolegę.
- A co, nie wolno?!
- No…to niemęskie.
- Ale to taki piękny film – chlipnął ponownie Paweł, po czym rozryczał się już całkowicie. – Śmierć w imię miłości, razem do końca…
- Gdyby Rose się przesunęła i zrobiła Jackowi miejsce na drzwiach oboje by przeżyli – stwierdził filozoficznie Michał Kubiak.
- Gdyby Rose nie wyskoczyła z szalupy, to Jack miałby całe drzwi dla siebie – dopowiedziałam.
- Racja! – rzucił Misiek, po czym błysnął uzębieniem. Serio, ich blask na chwilę mnie oślepił.
Rozejrzałam się uważnie po pokoju, sprawdzając co robi reszta chłopaków. Część spała (widocznie nazwa wioski, w której przebywaliśmy zobowiązywała),a pozostali byli bliscy, by udać się w objęcia Morfeusza.  Przydało by się jakoś ożywić atmosferę. Tylko jak…
- Może w coś zagramy? – spytałam.
- Co proponujesz?
- Może w karty? – zapytał Karol.
- A masz? – odpowiedział pytaniem na pytanie Fabian.
- No…nie…
- To po co głowę zawracasz?
- Po to żebyś się pytał!
- Masz jakiś problem?
- A mam!
- To załatwmy to jak mężczyźni! Stań do walki! – krzyknął Drzyzga, podwijając rękawy. W odpowiedzi Kłos zrobił to samo i już prawie skoczyli sobie do gardeł.
- Spokój! – warknął Zagumny, a Fabian z Karolem spłoszeni spuścili wzrok, dokładnie tak jak wtedy kiedy dostawali ochrzan od własnych matek. – Jeden siada tutaj, drugi tam – dorzucił, wskazując dwa najbardziej odległe od siebie miejsca w pokoju. – I niech mi żaden więcej nie szaleje, bo się policzymy!
                                                                                       *
W końcu jednak zagraliśmy. W filmy, tak jak w 13 posterunku. Jedna drużyna zadaje komuś z drugiej dane hasło i ten ktoś musi pokazać to tak, by jego drużyna zgadła. Wtedy otrzymuje się punkt, a wygrywają ci, którzy mają ich więcej. Wiadomo. My, z uwagi na to, że było nas całkiem sporo, mieliśmy cztery drużyny. Najwięcej śmiechu było w momencie, kiedy Igła próbował pokazać swojej drużynie, składającej się z Winiara, Wrony i Buszka, tytuł jednego z popularnych polskich filmów – Misia. Dwoił się i troił, wymyślając przeróżne sposoby, by ułatwić im zgadnięcie, jednak na próżno. Udało im się to dopiero, gdy zrezygnowany Krzysiek zaczął raz po raz wskazywać na Kubiaka i na samego Winiara. Może nie było to do końca zgodne z zasadami gry, ale daliśmy im punkt, by wynagrodzić Igle jego starania.
- A może się czegoś napijemy? – zagaił konspiracyjnie Kurek, uśmiechając się tajemniczo.
- Czego, soku? – prychnęłam. W odpowiedzi pokiwał przecząco głową. Popatrzyłam na niego pytająco, ale ten tylko wzruszył ramionami, by po chwili wyjść z pokoju. Kiedy wrócił, w rękach trzymał reklamówki z alkoholem. Dużą ilością alkoholu.
- To nie jest dobry pomysł – bąknęłam, patrząc na niego.
- Niby czemu?
- Stefan się wkurzy.
- Przesadzasz.
- Uwierz mi, znam go nie od dziś.
- Nie zauważy – stwierdził pewnie Bartek.
- Jest spostrzegawczy. Bardzo spostrzegawczy.
-To może od razu biegnij do niego i mu powiedz! – warknął zirytowany.
- A żebyś wiedział, że tak zrobię! – odkrzyknęłam, po czym wybiegłam z pokoju i udałam się do Antigi.

                                                                                 *
Nie zwracając uwagi na godzinę zapukałam do drzwi Stefana. Otworzył mi po chwili. Na szczęście jeszcze nie spał, więc nie zdążyłam go obudzić. To dobrze, bo wtedy robił się strasznie nerwowy.
- Możemy chwilę pogadać? – spytałam, wciskając się do jego pokoju.
- Jasne – bąknął.  – Co sprowadza?
- Mamy z chłopakami mały wieczorek zapoznawczy – zaczęłam. – Jest naprawdę w porządku, ale chciałabym o coś zapytać.
- Pyta, pyta ja odpowiem.
- Moglibyśmy pozwolić sobie na alkohol? – powiedziałam, nie patrząc na niego. Długo musiałam czekać na jego odpowiedź, ale kiedy w końcu ją usłyszałam, wiedziałam, że jest w porządku, jeśli się z nim pogada.
- Mogliby, ale nie dużo. Zdrowi być musi, organizm nie truć, trening czeka.
- Naprawdę wierzysz, że będą pili rozsądnie? – zapytałam z powątpiewaniem.
- Niekoniećnie. Dobrze, niech będzie, pozwalam dużo. Ale tylko raz, dziś tylko!
- Jesteś kochany – rzuciłam, po czym cmoknęłam go w policzek i jak strzała wypadłam z pokoju.

                                                                                 *
Wróciłam do pokoju Ignaczaka zadowolona z siebie.
- Już nakablowałaś? – spytał złośliwie Kurek.
- Zamknij ryj – rzuciłam w jego stronę, wciskając się między śmiejących się Andrzeja i Rafała. – Byłam u Stefana i rzeczywiście z nim rozmawiałam…
- Mówiłem, że to zrobi. Donosicielka!
- …Rozmawiałam z nim, bo chciałam zapytać go o zgodę na alkohol – dokończyłam, niezrażona słowami Uszatego.
- I co? – spytał żywo zainteresowany Winiarski.
- Zgodził się – odpowiedziałam wyszczerzona.
- Naprawdę? Królowo moja! – krzyknął Kurek, rzucając się na mnie i tuląc.
- Serio? Przed chwilą byłam donosicielką.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Byłem w tej chwili niepoczytalny, nie wiedziałem co mówię. Zaburzenia myślenia jakieś miałem czy coś…
- Jasne – mruknęłam z powątpiewaniem. – Ale niech ci będzie. To co panowie, pijemy?
I rzeczywiście piliśmy, praktycznie całą noc. Zabawa była przednia, serio.

                                                                  ~.~
Mam nadzieję, że wciąż Wam się podoba.

8 komentarzy:

  1. Pewnie, że się podoba! :) Trzymasz poziom i to się chwali :)
    Nie ogarniam Igły i Zatiego. Chłopy jak dęby, ale rozumem się chyba pozamieniali z Puchatkiem :P Całe szczęście jest nasz Król Paweł Pierwszy, który jak zwykle trzyma dyscyplinę :P Gdyby nie on, to w drużynie zapewne zapanowałby istny chaos!
    Dorośli faceci wzruszający się przy Titanicu? Rozczulające i zabawne zarazem :D
    Bartuś, nie bądź hipokrytą. Różnica między donosicielką a królową jest zasadnicza.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć. Dziękuję. :)
      Ktoś musi pilnować dyscypliny, a Król Paweł pasował mi do tej roli idealnie :D
      A Bartek kiedyś się ogarnie.Może. :P
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. O kurde, jak zabrali się za procenty, to ja muszę wiedzieć, jak ta impreza wyglądała! Musiało byc dużo przypałów :D Hahhah, Kurek rozwala :D W ogóle wszyscy mnie rozwalają!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy nie będzie to pozostawione tylko jako domysł, bardziej chyba pójdę w kierunku opisu co działo się potem. Nie jestem zbyt dobra w opisie imprez. :P
      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  3. Podoba się :) Bardzo humorystyczny <3 I takie lubię :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bartek to normalnie sam nie wie, co mówi. Wredny uszaty! a ja sobie wyobraziłam, ze stefan pije razem z nimi :D Igła jak zawsze dusza towarzystwa ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Uszaty szaleje. Widocznie lubi :P A tak serio, to staram się z nich wszystkich zrobić w miarę barwne postacie. Mam nadzieję, że się udaje. ;)

      Usuń