sobota, 18 października 2014

Absurd piąty.


-Wiesz jak wygląda samochód Karola? – spytałam Bartka gdy przemierzaliśmy spalski las. Nie uzyskałam jednak odpowiedzi. – Bartek, do cholery! Pytałam o coś! – warknęłam.
- Jesteś piękna jak się złościsz – westchnął rozmarzony. – To znaczy, normalnie też jesteś piękna, ale…
- Nie pogrążaj się – mruknęłam. – To wiesz?
- No tak, BMW.
- W porządku. Rozglądaj się za samochodem, ja będę wypatrywać Andrzeja.
- Lubię jak jesteś taka władcza…
- Kurek, ogarnij!
                                                                    *
- Myślisz, że Andrzej gdzieś tutaj jest? – spytał Rafał Marcina, gdy obszukiwali okolice spalskiego ośrodka.
- Szczerze? Nawet nie chce mi się sprawdzać. Przecież Wrona to dorosły człowiek, na pewno sam się znajdzie.
- W sumie racja. To co, wracamy odpoczywać?
- Bardzo mądra propozycja przyjacielu. – powiedział Marcin z uznaniem, po czym panowie udali się do budynku. Poszukiwania pełną parą, nie ma co.
                                                                     *
- A jeżeli nigdy go nie znajdziemy? – spytał cicho Karol, prawie potykając się o wystający z ziemi konar.
- Andrzeja czy samochodu? – mruknął w odpowiedzi Fabian, rozglądając się uważnie.
- Wrony oczywiście! Chociaż nie ukrywam, że auto też chętnie bym odzyskał.
- Nie martw się, samojebki możesz robić z każdym.
- Jak możesz? Andrzej to mój przyjaciel! – chlipnął Kłos, patrząc na Drzyzgę  z wyrzutem.
- No już, przepraszam cię Karolku – odparł Fabian, klepiąc Zboże po ramieniu. – Nie chciałem cię urazić.
- Wiem. Ja po prostu tęsknię za Wronką – szepnął Kłos, po czym rozryczał się całkowicie.
- To będą długie dwie godziny – mruknął polski John Travolta, wzdychając głośno.
                                                                      *
Michał z Mariuszem po raz kolejny okrążali ośrodek, mając nadzieję, że za którymś razem trafią na Andrzeja. Niestety, spotkali tylko Piotrka i Dawida, którzy siedzieli na jednej z ławek i raczyli się ostatnimi promieniami słońca.
- Co robicie? – zapytał podejrzliwie Mariusz, bo na poszukiwania to mu to nie wyglądało.
- Opalamy się, póki jeszcze jest słońce. Podobno niedługo mają przyjść opady – odpowiedział mu Dawid, a Piotrek przytakująco pokiwał głową.
- Mówisz? Cholera, to ja też muszę! Taka opalenizna jaką mam sama się nie utrzyma – pisnął Winiar, po czym zajął miejsce koło Konara.
A Mariusz wiedział już, że to koniec poszukiwań. Przecież nie będzie szukał sam, prawda? A poza tym, Szampon uznał, że jego skóra też jest zbyt blada i koniecznie coś musi z tym zrobić.
                                                                      *
- Patrz Paweł, wiewiórka! – krzyknął Krzysiek, wskazując palcem na zwierzątko przebiegające chodnikiem.
- Palcem się nie pokazuje, mama cię nie nauczyła? – zapytał go w odpowiedzi Kubiak.
- Dobrze, że ciebie nauczyła!
- Masz z tym problem?
- Może i mam!
- A w ryj chcesz?
- Chodź, mięśniaku! Wszystko byś siłą rozwiązywał, bo argumentów nie masz!
- Trzymaj mnie Guma, bo naprawdę go strzelę!
- Spokój! Mamy szukać Andrzeja, a nie się bić. Rozumiemy się? – spytał Paweł, łypiąc na nich spode łba.
- Rozumiemy – zgodnie odpowiedziała pozostała dwójka.
- Co mi przyszło na stare lata…- westchnął Zagumny i wrócił do poszukiwań. Igła i Dzik oczywiście do niego dołączyli, nie chcąc narażać się na gniew Najmądrzejszego. W końcu dziś był już kilka razy wyprowadzony z równowagi i w każdej chwili mógł wybuchnąć.
                                                                   
                                                                       
*

- Stefan mnie zabije, Stefan mnie zabije – mamrotałam pod nosem, po czym pisnęłam, bo poczułam coś na twarzy. Kiedy dotarło do mnie, że to pajęczyna, pisnęłam ponownie. – Matko kochana, Bartek, zdejmij to ze mnie, ja cię bardzo proszę!
- Się robi, Kochanieńka – odpowiedział mi Kurek, po czym bardzo delikatnie zebrał całą pajęczą sieć z mojej twarzy. – I trzeba było tak krzyczeć? – zapytał cicho, patrząc mi głęboko w oczy. Cholera, ładne miał patrzałki, nawet ja musiałam to przyznać.
- No…nie- odpowiedziałam po chwili milczenia.
- No widzisz – uśmiechnął się w moją stronę. – Szukamy dalej? – zapytał jeszcze.
-Tak, szukajmy – odparłam ruszając, a Bartek podążył za mną.
                                                                *
Poszukiwania trwały jeszcze trochę, ale w końcu minęły umówione dwie godziny. Wszyscy wrócili więc na parking, by omówić rezultaty.
- I jak, macie coś? – spytał rzeczowo Zagumny.
- Nie bardzo –odpowiedziałam. – W lesie nie ma ani Andrzeja, ani samochodu.
- A reszta?
- Też nic – odparli wszyscy chórem.
- Jezu, Stefan mnie naprawdę zabije – westchnęłam głośno.
- Czemu ciebie? – spytał Kubiak.
- Miałam mieć na was oko. A nie ma Wrony, więc będzie źle.
- Spokojnie, on na pewno gdzieś jest.
- A tak właściwie, sprawdzał ktoś u niego w pokoju? – zapytał Bartek.
- Karol miał sprawdzić!
- Ja? Pierwsze słyszę.
- Czyli nikt nie sprawdził – skwitował Ignaczak, a ręka Gumy spotkała się z jego twarzą, wydając charakterystyczny dźwięk.
- Więc chodźmy, nie ma na co czekać.
Weszliśmy do ośrodka i szybko udaliśmy się pod pokój zajmowany przez Andrzeja. Marcin zapukał i już po chwili w drzwiach pojawił się zaspany środkowy.
- Co jest? – zapytał, widząc wszystkich wpatrujących się w niego.
- Jesteś! – krzyknął Karol, rzucając mu się na szyję.
- Dlaczego miało by mnie nie być?
- Myśleliśmy, że się zgubiłeś!
Andrzej spojrzał na nas jak na idiotów, więc Paweł zaczął mu opowiadać skąd wzięły się takie przypuszczenia.
- Brawo, Sherlocku – szepnęłam do stojącego obok mnie Bartka.
- Polecam się na przyszłość – posłał mi uśmiech, a ja odpowiedziałam tym samym. Następnie wróciliśmy do słuchania reszty.
- Wszystko pięknie, odnaleźliśmy Wronę dzięki czemu odzyskałem przyjaciela, ale wciąż nie ma mojego samochodu – stwierdził smutno Karol.
- Twojego samochodu? – spytał Andrzej.
- No tak, nie ma go na parkingu.
- Przecież przyjechałeś ze mną, moim – rzucił zdezorientowany do granic możliwości Kraczący.
Tym razem głośne facepalm’y zrobili wszyscy, a Karol zaczerwienił się po same uszy.

                                                         ~.~
I tak to właśnie wyglądało. :D
Dziękuję wszystkim, którzy do tej pory wzięli udział w ankiecie. Dzięki temu mam jakąkolwiek świadomość ile osób czyta to opowiadanie. :) Chciałabym jednak poprosić Was o komentarze. Uwierzcie mi, ja nie gryzę i doceniam każde słowo. :) I naprawdę, to nie musi być nie wiadomo jak długi komentarz, a wierzcie, bardzo to motywuje. ;)

22 komentarze:

  1. No tak, można było się spodziewać, że zakończysz tę sytuację w jakiś niekonwencjonalny sposób :D Chłopaki najwyraźniej nie tęsknili za Wronką wystarczająco mocno, skoro zamiast poruszyć niebo i ziemię aby go znaleźć, postanowili chłonąć ostatnie promienie słoneczne. Na szczęście w tym przypadku sprawdziło się porzekadło "najciemniej pod latarnią", bo Andrzej był bliżej niż wszystkim się wydawało. A Karolek powinien chyba zacząć łykać Bilobil albo jakiś inny suplement wspomagający pamięć, bo skleroza w tak młodym wieku z pewnością nie jest zjawiskiem naturalnym :P
    Czytając o facepalmie Gumy od razu przypomniałam sobie jeden z filmików Igły. Jestem pewna, że w Twoim rozdziale Paweł dał wyraz swojemu zażenowaniu w identyczny sposób :P
    Wiesz kogo mi jedynie brakowało w tym rozdziale? Stefana i jego łamanej polszczyzny. Przyzwyczaiłam się :P
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie mogło się skończyć normalnie, bo tu nic nie jest normalne, począwszy od autorki. :P
      Tak, dokładnie tak wyglądał Guma, gdy się załamał. :D
      Pozdrawiam również. :)

      Usuń
  2. hahahahahah <3 Najlepsze <3 Więcej więcej takich sytuacji <3
    Super blog !
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahahhaahhahaahahaahah <3 kocham to hahahah <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł :D karollo taki zagubiony xd. Rozdział genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. M.I.S.T.R.Z.O.S.T.W.O.

    Jak ja kocham to opowiadanie jest<3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. M.I.S.T.R.Z.O.S.T.W.O.

    Jak ja kocham to opowiadanie jest<3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogarnięte Zboże, oesu, jesteś fantastyczna <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne! Nie wiem nawet co mogłabym napisać, żeby wyglądało to po prostu dobrze, więc dodam jeszcze tylko, że po raz kolejny mnie zachwyciłaś i nie mogę doczekać się na więcej :D
    Zapraszam tez na nowść do siebie: http://zagubieni-po-raz-pierwszy.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Patrycja :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Docieram spóźniona, ale jestem! Cierpię na brak czasu.
    GE-NIA-LNY jest Twój blog, serio! Z każdym rozdziałem mordka cieszy mi się mocniej. Mam nadzieję, że już tak pozostanie. Taka mega pozytywna odskocznia od szarej rzeczywistości :)
    Wspominałam już, że wielbię Najwyższego? Nie? To wspomnę teraz. Guma moim mentorem! Respekt i szacun za opanowanie. I plus dla Kurka za spostrzegawczość. Swoją drogą Zuza się zrobiła dla niego taka trochę milsza?
    Ja wiedziałam, że to nie mogło się normalnie skończyć. Karol Ka aka fail życia :D Z drugiej strony cała zgraja jakoś bardzo nie siliła się, żeby odnaleźć Andżeja i samochód. Opalanie vs Wrona 1:0.
    Z tego wszystkiego ostatnio zapomniałam się podpisać za co przepraszam. Pozdrawiam i do następnego ;) Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku dziękuję pięknie za dłuższy komentarz. :) Bardzo mi miło, że Ci się podoba i mam nadzieję, że tak pozostanie. Ja postaram się by tak było. :)
      Staram się by każda postać była barwna, więc bardzo miło mi czytać o tym, że ktoraś z nich się podoba jakoś bardziej.
      Zuza przez chwilę była jakby milsza, ale nie sądze by ten stan potrwał jakoś długo. Ona z Bartkiem chyba nie potrafi żyć w zgodzie. :P
      Ciekawe co by Wrona powiedział jakby go poinformowali, że przegrał z opalaniem. Chyba było by mu przykro. :P
      Cieszę się, że tym razem się podpisałaś. Przynajmniej mam świadomość z kim rozmawiam. :)
      Pozdrawiam również i zapraszam już w sobotę. :)

      Usuń
  10. Na samą myśl o tej pajęczynie, robi mi się nie dobrze... Ale się uśmiałam. Genialny pomysł opowiadania :)

    Zapraszam na dwunastkę - http://serca-hipotermia.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, bardzo dziękuję. :) I zaraz zaglądam :)

      Usuń
  11. Aż dziwnie czyta się całość opowiadania , wiedząc ile jeszcze przed Nami...
    Co mnie niezmiernie cieszy.
    Zachowanie chłopaków wcale mnie nie zdziwiło , a jedynie wywołało uśmiech na twarzy... Dziwni są Ci 'Nasi' mężczyźni.
    Dobrze , że z Andrzejkiem wszystko dobrze , bo przez chwilę miałam mieszane uczucia.
    Co do opowiadania... Fabuła to mistrzostwo , bohaterowie kolejny strzał w dziesiątkę. Nic tylko życzyć dalszych sukcesów!
    Czekam na kolejny wspaniały♥

    http://die-glut-der-liebe.blogspot.com/
    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie też cieszy, bo to fajna zabawa pisać coś takiego. Aczkolwiek nie mam pojęcia jak rozwinę wszystko dalej, choć pewien zarys mam. Nie wiem też na którym momencie je zakończę, ale to zobaczymy. :)
    "Nasi" mężczyźni są specyficzni i chyba już zawsze tacy będą. :p
    Cieszę się niezmiernie, że opowiadanie Ci się podoba. Na kolejny rozdział zapraszam już w najbliższą sobotę. :)

    OdpowiedzUsuń