piątek, 19 września 2014
Absurd pierwszy.
Do recepcji dotarłam sama, bo zdążyłam zgubić Stefana po drodze. To znaczy, sam się zgubił, nie żebym ja specjalnie próbowała się go pozbyć. Widocznie znalazł coś co go zaciekawiło, to u niego normalne. Nie raz, nie dwa byłam świadkiem jego dziwnych zachowań, miałam więc czas żeby się przyzwyczaić. Pamiętam jak pewnego razu gdy nasze rodziny wybrały się razem na wycieczkę do zoo( do dziś nie wiem czyj to był pomysł, a szkoda, bo raz na zawsze bym temu komuś wybiła go z głowy, bo zostałam ugryziona przez wielbłąda) także zniknął. Myśleliśmy, że się zgubił i szukaliśmy go naprawdę długo, a okazało się, że po prostu spodobały mu się małpy i z zaciekawieniem obserwował ich zachowanie. Może odnalazł brakujący element, który łączy człowieka z małpą? Nie mam pojęcia, wolałam nie wnikać, bo bałam się dowiedzieć co siedzi w psychice dorosłego faceta. Jeszcze by mi się światopogląd zniszczył. Chociaż i tutaj nie miałam pojęcia, czy może być jeszcze gorzej. Niejedno widziałam, niejedno słyszałam, mało co właściwie mogło mnie jeszcze zadziwić.
Za kontuarem zauważyłam dziewczynę. Z daleka wydawała się całkiem w porządku, ale im bliżej podchodziłam tym bardziej miałam wrażenie, że się pomyliłam. A kiedy spojrzała na mnie miałam już pewność, że naprawdę doszło do pomyłki z mojej strony.
- Pani godność? – zapytała, patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.
- Zuza Przypadek – odpowiedziałam niepewnie, bo nie czułam się najlepiej pod naporem jej spojrzenia.
-Oczywiście – mruknęła, powoli wstukując moje dane na klawiaturze. Czekałam więc cierpliwie, aż wyda mi klucz do pokoju, ale nic takiego nie nastąpiło w przeciągu 5 minut. Ani 10. Ani nawet 15.
- Przepraszam bardzo, długo to jeszcze potrwa? – zapytałam, a ona spojrzała na mnie z irytacją.
- System się zaciął, muszę skontaktować się z naszym informatykiem – burknęła, a ja przewróciłam oczami.
- Może pani to zrobić? – powiedziałam miło, stwarzając pozory grzecznej i ułożonej dziewczyny.
- Heniek! – krzyknęła głośno, a z zaplecza wyszedł facet z wąsem, który bardziej przypominał hydraulika niż informatyka, na co wskazywał także jego strój i klucz francuski wystający z kieszeni. Nie skomentowałam tego, może tutaj panowały inne zasady i każdy był od wszystkiego? A może ja niepotrzebnie skreślałam pana Henia, bo miał on ukryte zdolności informatyczne i naprawiał komputery w sekundę?
- Co jest maleńka? – zapytał recepcjonistkę, a ta w odpowiedzi posłała mu najbardziej głupawy uśmiech jaki moje oczy kiedykolwiek widziały.
- Znów mam problem z systemem, możesz coś zrobić? – odpowiedziała, mrugając do niego oczami z taką częstotliwością, że aż dostałam oczopląsu.
- Jasna sprawa – stwierdził, po czym podszedł do komputera, nacisnął losowe klawisze i z całej siły uderzył w stację dysków.
Komputer piknął głośno, zaszumiał i w końcu zaczął działać, na co wskazywał dziki pisk recepcjonistki, która następnie rzuciła się w ramiona Heńka. Ten zaś był wielce zadowolony z siebie, w końcu niecodziennie dziewczyny wieszają mu się na szyi.
- Mogę w końcu otrzymać klucz? – zapytałam zirytowana.
- Pani wybaczy, ale moja zmiana dobiegła końca. Koleżanka panią obsłuży – odpowiedziała.
- Jaka koleżanka? – rozejrzałam się uważnie, nie dostrzegając żadnej innej dziewczyny.
- Jeszcze nie przyszła, zawsze się spóźnia. Musi pani poczekać – rzuciła, po czym w towarzystwie Heńka udała się na zaplecze, nie zaszczycając mnie już żadnym spojrzeniem.
W porządku, tego się nie spodziewałam. Nie miałam pojęcia ile czasu będę musiała poczekać, więc rozejrzałam się za czymś na czym mogłam usiąść. Już wystarczająco bolało mnie kolano, które zdążyłam sobie stłuc kiedy ostatnio potknęłam się o zabawki mojego młodszego brata. Aczkolwiek to nie była moja wina, po prostu ich nie zauważyłam, prawda? No właśnie, każdemu mogło się zdarzyć.
Z braku jakiejkolwiek kanapy( no dobrze, była tam, ale za daleko, nie mogłam się przemęczać) usiadłam na krześle za kontuarem. I tak nikogo tam nie było, więc nie był to żaden problem. Wyciągnęłam nogi opierając je na biurku i rozsiadłam się wygodnie. Oczywiście na tyle, na ile pozwalało mi to wątpliwej jakości krzesło, ale lepsze coś niż nic.
Moją kontemplację nad sensem życia( tak naprawdę zastanawiałam się czy nie powinnam pomalować sobie paznokci) przerwały hałasy i głośne śmiechy na korytarzu. Kiedy spojrzałam w tamtą stronę zobaczyłam bandę wielkoludów, którzy przepychali się między sobą.
- Stary, zobacz jaka laska! – krzyknął jeden z nich kiedy mnie zauważył.
- Przycisz się matole, bo cię usłyszy – odparł mu drugi.
- Już słyszałam – powiedziałam, a ten który krzyczał ten, powiedzmy, komplement spłonął rumieńcem aż po same uszy. A te miał naprawdę spore. Ciekawe czy mógł ich używać jako talerzy satelitarnych? Na pewno miałby dzięki temu ogromny zasięg. A ile mógłby na tym zarobić gdyby chciał udostępnić swoje usługi innym!
- Cześć mała – Uszaty podszedł do mnie i uśmiechnął się głupio. To chyba był jego sposób na podryw. Przewróciłam tylko oczami.
- Wybacz, kolega jest idiotą i myśli, że wszystkie dziewczyny na niego lecą – powiedział blondyn stojący obok niego. – Piotrek, a ten tutaj to Bartek.
- Z tymi uszami? Nie sądzę. – odpowiedziałam. – Zuza Przypadek – dodałam, wymieniając z nim uścisk dłoni.
- Pracujesz tutaj, bejbe? – zaczął ponownie Bartek, udając że nie słyszał tego co powiedziałam.
- Nie twój interes, ciołku.
- Obrażają mnie, ja wychodzę – rzucił Uszaty i sobie poszedł.
Kiedy już wszyscy obecni otrząsnęli się z szoku wywołanego zachowaniem Bartka po kolei mi się przedstawili. W ten sposób oprócz Piotrka poznałam praktycznie całą drużynę.
- Jest z nami jeszcze Paweł, ale aktualnie przebywa w swoim pokoju. Wiesz, Guma ma swoje seriale, które koniecznie musi obejrzeć – powiedział Igła, szczerząc się jak głupi.
- Co ty właściwie tutaj robisz? – zapytał Andrzej, przyglądając mi się uważnie.
- W tej chwili czekam na recepcjonistkę, która wyda mi klucz do pokoju.
- Ja to załatwię – usłyszałam od Winiarskiego, który przeskoczył przez kontuar, dopadł do komputera, poklikał, wpisał moje dane i już po chwili wręczył mi ów przedmiot. Reszta przyglądała się jego poczynaniom z małym zainteresowaniem.
- Dziękuję – odpowiedziałam, uśmiechając się do niego szeroko.- Was to nie dziwi? – zapytałam jeszcze pozostałych chłopaków.
- Przyzwyczailiśmy się już, nie pierwszy raz to robi.
- W porządku - przytaknęłam. – To co, ja spadam do siebie.
- Pójdziemy z Tobą.
- Nie trzeba – dodałam jeszcze, ale oni zdawali się nie słyszeć moich słów i już czekali by udać się na odpowiednie piętro.
Naszą rozmowę przerwało pojawienie się zagubionego Stefana. Jego widok mnie ucieszył, z racji tego, że nie musiałam przynajmniej już go szukać.
- Wiedzą, że koło ośrodka pełno ślimaków, wiedzą? – zapytał uśmiechnięty, a ja w tym momencie zaliczyłam klasycznego facepalma.
~.~
Miało być jutro, ale mogę nie znaleźć czasu, wrzucam więc dziś. :) Mam nadzieję, że się spodoba.
Założyłam także aska, może to ułatwi trochę funkcjonowanie. Jeśli macie do mnie jakieś pytania proszę je kierować tutaj: http://ask.fm/veblogerka
To chyba wszystko. :)
Edit: Bardzo proszę o wzięcie udziału w ankiecie na dole :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem zachwycona! :) Czyta się bardzo przyjemnie, język jest lekki, aż chce się więcej i więcej! :) To będzie chyba Twoje najlepsze opowiadanie (nie żeby poprzednie nie były świetne, ale jakoś ostatnio mi bliżej do humorystycznych historii i być może stąd moje odczucia).
OdpowiedzUsuńNo wiesz, Bartuś, wstydziłbyś się! Na płci pięknej nie robią wrażenia takie "końskie" zaloty. Grabisz sobie, oj grabisz! Ale i tak rozdział wygrywa Winiar "włamujący się" do komputera w recepcji :P
Kurcze, czy wszystkie recepcjonistki/sekretarki/panie z dziekanatu/urzędniczki muszą być takie nieuprzejme? Aż sama się zaczynam bać co ze mnie "wyrośnie", gdy skończę administrację i przyjdzie mi pracować w podobnym miejscu :P
Cóż mogę jeszcze rzec? No podoba mi się bardzo i czekam na więcej! :)
Pozdrawiam :)
Ja zauważyłam, że pisząc coś takiego, coś lekkiego, czuję się najlepiej. I właśnie ta historia sprawia mi największą radość. :)
UsuńNie wszystkie. Ty będziesz jedną jedyną, która będzie normalna. :P
Cieszę się, bardzo. :)
Pozdrawiam również. :)
Super zaczynasz :)
OdpowiedzUsuńBartek wstydziłbyś się ! XD A najlepszy Winiar włamujący się do komputera :) Oby było więcej takich ,,śmiesznych'' sytuacji , bo aż chce się czytać^^
Pozdrawiam i czekam z chęcią na następny :)
Postaram się by było, choć nie zawsze pewnie będzie kolorowo. :)
UsuńPozdrawiam również i bardzo się cieszę. :)
Nie no, tymi ślimakami rozjebałaś system :D
OdpowiedzUsuńBartek naprawdę ma takie duże uszy??? O.o Nigdy się temu nie przyglądałam.
Rozdział świetny :)
Pozdrawiam :*
Ma trochę odstające, czasami całkiem nieźle to widać. :P
UsuńDziękuję i również pozdrawiam ;*
aaaaaaale dlaczego taki krótki?! jejku już to kocham! Bartek był genialny, zuzka jeszcze lepsza a winiar to juz nie wspomne !
OdpowiedzUsuńJa chyba dłużej nie umiem, niestety ;p I dziękuję za miłe słowa. :)
UsuńKocham tego bloga, a rozkminy Zuzy mnie powalają! ta recepcjonistka to chyba przez pomyłkę tam jest... Ale Winiar wszystko załatwi :D bartek z deka wkurzający, ale mam nadzieję, że dalej będzie bardziej rozgarnięty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Jej, ale mi miło. <3
UsuńStaram się, żeby Zuza była barwną postacią, mam nadzieję, że się udaje. :) Bartek się ogarnie...chyba. :D
Pozdrawiam również ;*
"Wybacz, kolga jest idiotą.. " HAHAHAH
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że strasznie późno tutaj trafiłam. No cóż, to był błąd, nie mniej jednak - zostaję już tutaj na zawsz i nigdzie się nie ruszam.
Kurka musisz okiełznać, chociaż.. każdy Bartek jest dobry!
Michał włamujący się do kouptera, HAHAHAH, mistrzostwo!
Jak mówiłam, zostaję tutaj!
w wolnym czasie zapraszam na nowość: http://odrobina-echa.blogspot.com/
Miło mi, że spodobało Ci się na tyle, że chcesz tutaj zostać. :) Co do Bartka, kiedyś się uspokoi...może :D
Usuń